"Jesteśmy w pułapce". Łukaszenka wydał rozkaz
Przepisy, zakazujące placówkom dyplomatycznym Białorusi wydawania paszportów poza krajem, wejdą w życie już 7 września. Białoruscy emigranci nie będą mogli więc wyrobić ani przedłużyć dokumentu. - To jak wojna przeciwko swojemu narodowi - mówi w rozmowie z WP Sasha, Białorusinka mieszkająca w Polsce.
Decyzja Alaksandra Łukaszenki to poważne problemy dla tysięcy Białorusinów, którzy - z powodów politycznych - obawiają się powrotu do kraju.
Dekret białoruskiego dyktatora wykreśla z listy procedur możliwych do zrealizowania w placówkach dyplomatycznych, szereg kluczowych dla osób mieszkających poza krajem czynności, takich jak wyrobienie czy przedłużenie paszportu, sporządzenie pełnomocnictwa do sprzedaży majątku (np. mieszkania czy samochodu), uzyskanie zaświadczenia w sprawie wykształcenia czy stanu cywilnego.
Żeby dopełnić formalności, konieczny będzie przyjazd na Białoruś. A to dla wielu Białorusinów jest równoznaczne z zagrożeniem zatrzymaniem i potencjalną sprawą karną, np. za udział w antyrządowych protestach.
I dodaje, że poza granicami tego kraju mieszka ok. 1,1 mln Białorusinów. - Od sierpnia 2020 roku wyjechało od 250-500 tys. Białorusinów. To ogromna liczba - podkreśla Łatuszka.
"Łukaszenka chce ich odciąć od Białorusi"
Paweł Łatuszka, białoruski opozycjonista i były ambasador Białorusi w Polsce, w rozmowie z Wirtualną Polską mówi, że to decyzja bezprecedensowa. - Nikt z prawników nie może sobie przypomnieć, by w ostatnich pięćdziesięciu latach na szczeblu państwa nielegitymizowana władza podejmowała decyzję o tym, że pozostawia poza granicą ogromną liczbę swoich obywateli - podkreśla.
- Decyzja zapadła po to, by pokazać, że ci obywatele, którzy wystąpili przeciwko sfałszowanym wyborom na Białorusi, nie są potrzebni dla państwa. Że Łukaszenka chce ich odciąć od Białorusi - wylicza.
- Białorusini będą zmuszeni do powrotu do kraju, by wyrobić jakikolwiek dokument, który będzie legalizował pobyt poza granicami państwa. Wiele osób ma niezawieszone kary, rozprawy sądowe i ryzykują. Albo zostaną nielegalnie w kraju, do którego uciekli, albo będą zmuszeni ryzykować powrót na Białoruś - dodaje.
Aliaksandr ma podwójne obywatelstwo. - Mój paszport białoruski skończył się rok temu, nie zamierzam go odnawiać. To dotyczy moich bliskich, znajomych, którzy obawiają się tego, co ich czeka - opowiada.
"To, co robi Łukaszenka to jak wojna przeciwko swojemu narodowi"
Sasha to Białorusinka, która mieszka w Polsce. Niepokoi ją to, o czym zadecydował Łukaszenka. - Oczekiwaliśmy takiej decyzji, podstępu. Władze białoruskie nie mogą odpuścić tego, że wielu Białorusinów było przeciwnych temu, co wydarzyło się w 2020 roku podczas "wyborów" - mówi.
"Łukaszenka chce ostatecznie upokorzyć"
Wśród nich jest m.in. Aliaksandr, który mieszka w Polsce. - To decyzja wyłącznie polityczna. Łukaszenka chce ostatecznie upokorzyć tych, którzy wyjechali z Białorusi i nie są zgodni z jego wizją państwa. Robi im ogromne problemy - mówi.
- Ludzie uciekali przed niesprawiedliwością, niegodnym postępowaniem wobec rodzin, śmiercią. Chcą zrobić tym ludziom jeszcze gorzej. To, co robi Łukaszenka to jak wojna przeciwko swojemu narodowi - dodaje.
I podkreśla: - Jesteśmy w pułapce.
- Nie mam podwójnego obywatelstwa, ale nie boję się. Polska robi wszystko, żebyśmy czuli się bezpiecznie - dodaje rozmówczyni Wirtualnej Polski.
"Łukaszenka mówi decyzją: padnijcie na kolana i proście o łaskę"
- Łukaszenka mówi tą decyzją: przyjeżdżajcie z powrotem, padnijcie na kolana i proście o łaskę. Uznajcie mnie za prezydenta. Wtedy specjalna komisja będzie podejmowała decyzję, czy będziecie ukarani, czy będziecie ułaskawieni. Jest wiele przykładów, kiedy Białorusini wracają i trafiają do więzienia na lata - dodaje Łatuszka.
Zaznacza, że to wyzwanie nie tylko dla Białorusinów, ale i dla Unii Europejskiej. - Dla Litwy, Polski, Łotwy, Czech, Niemiec, gdzie są największe grupy białoruskich migrantów, którym będzie kończyć się ważność dokumentów - zaznacza.
- Dlatego nasz rząd na uchodźstwie, wraz ze Swiatłaną Cichanouską, rozpracował i otrzymał weryfikację Komisarza Unii Europejskiej ds. Migracji, "Paszportu Nowej Białorusi", który odpowiada wszelkim standardom. Zależy nam na tym, by polski rząd, ale i litewski, czeski, łotewski, uznał ten paszport. To daje szansę legalnego dokumentu, którym może się posługiwać obywatel Białorusi - podkreśla Łatuszka.
Cichanouska apeluje do rodaków
Działanie tego typu jest konieczne, ponieważ bez ważnego paszportu pobyt za granicą stanie się nielegalny. Niezależne media analizują rozwiązania prawne dla białoruskich emigrantów – np. "dokumentów zastępczych" oferowanych przez różne państwa.
Jak choćby wydawany w Polsce dokument podróży dla cudzoziemca. Inną opcją jest możliwość przyjęcia obywatelstwa innego kraju. Albo wnioskowanie o status uchodźcy lub ochronę międzynarodową, ale w takim przypadku należy udowodnić, że w swym kraju takie osoby są zagrożone represjami.
Swiatłana Cichanouska, liderka białoruskiej opozycji, komentując we wtorek dekret Łukaszenki, zaapelowała do rodaków, by nie ryzykowali powrotu do kraju, jeśli "grozi im prześladowanie".