Ukraińska dobra mina do złej gry. Sojusznicy z USA rozczarowali
Podczas spotkania grupy Ramstein szef Pentagonu Lloyd Austin zapewnił, że Stany Zjednoczone nie pozwolą Ukrainie upaść. W rzeczywistości jednak nie ma jej do zaoferowania zbyt wielu konkretów — Kongres USA od miesięcy blokuje pomoc wojskową dla Kijowa. Choć europejskie kraje próbują wypełnić tę lukę, ukraiński minister spraw zagranicznych uważa, że chodzi o coś więcej — o zaufanie do Waszyngtonu.
— Potrzebuję amunicji, a nie podwózki — miał powiedzieć prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ponad dwa lata temu, na początku rosyjskiej agresji, gdy Stany Zjednoczone zaproponowały mu pomoc w ewakuacji z kraju.
Ta cięta odpowiedź — prawdziwa czy nie — zmotywowała szeroką koalicję kilkudziesięciu państw, na czele ze Stanami Zjednoczonymi, do udzielenia Kijowowi pomocy w walce z Rosją poprzez dostarczanie amunicji, broni i doszkalanie ukraińskiego wojska. Ostatnio jednak Waszyngton oferuje więcej słów niż amunicji.
"Zamieniają budynki w popiół". Rosjanie w szale pod Charkowem. "Jest tyle trupów, że nie jesteśmy w stanie ich wszystkich pozbierać"
Na wtorkowym spotkaniu Grupy Kontaktowej ds. Obrony Ukrainy (tzw. grupy Ramstein) amerykański sekretarz obrony Lloyd Austin powiedział, że światowe demokracje nie zawiodą Kijowa. Nie miał jednak do zaoferowania zbyt wielu konkretów, biorąc pod uwagę fakt, że Kongres USA od miesięcy blokuje pakiet nadzwyczajnej pomocy wojskowej dla Ukrainy w wysokości 60 mld dol. (prawie 240 mld zł).
— Mamy nadzieję, że dodatkowy [pakiet pomocowy] zostanie wkrótce przyjęty. Zakładam optymistycznie, że uda się ruszyć do przodu, ale tego nie da się przewidzieć — powiedział szef Pentagonu.
"Nie możemy wylać dziecka z kąpielą"
W zeszłym tygodniu Pentagon sięgnął do kieszeni, opracowując pakiet pomocy wojskowej o wartości 300 mln dol. (ok. 1,2 mld zł), który obejmuje amunicję do systemów rakietowych o wysokiej mobilności (HIMARS) oraz pociski artyleryjskie 155 mm i 105 mm.
Austin przyznaje, że podczas gdy Ukraina czeka na przełamanie politycznego impasu w Waszyngtonie, Rosja osiąga kolejne zyski na polu bitwy. Unia Europejska, Francja i Niemcy wolą jednak bagatelizować polityczną zwłokę ze strony USA.
— Wszyscy wiemy, że w Kongresie jest kilka trudności, a jednak Lloyd Austin jest tutaj z nami. Potrzebujemy go, nie możemy wylać dziecka z kąpielą — mówi francuski minister sił zbrojnych Sebastien Lecornu. Równie ostrożnie wypowiada się Boris Pistorius.
Poplecznik Trumpa w Kijowie
Austin nie jest jedynym Amerykaninem, który stara się nadać całej sytuacji bardziej pozytywny wydźwięk. Przedwczoraj do Kijowa przyleciał republikański senator Lindsay Graham — zaledwie kilka tygodni po tym, jak zagłosował przeciwko pakietowi pomocy nadzwyczajnej dla Ukrainy.
Poinformował on Zełenskiego o tym, że "biorąc pod uwagę kryzys na południowej granicy Stanów Zjednoczonych i przytłaczające zadłużenie państwa, pomysł prezydenta Trumpa, aby zamienić pomoc ze Stanów Zjednoczonych w nieoprocentowaną, umarzalną pożyczkę, jest najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem".
— Powtórzyłem mu, że ustawa o pomocy dla Ukrainy musi zawierać przepisy dotyczące bezpieczeństwa amerykańskich granic — napisał Graham w poście na platformie X (dawniej Twitter).
Wezwał również administrację Bidena do wysłania artylerii dalekiego zasięgu i przyspieszenia szkolenia myśliwców F-16 dla Ukraińców. Niestety na ten apel senatora Grahama Biały Dom nie może odpowiedzieć, dopóki nie zostanie przyjęta zablokowana ustawa uzupełniająca.
— To jasne, że Ukraińcy doceniają wsparcie Stanów Zjednoczonych. Wiem, że Amerykanie chcą pomagać naszym przyjaciołom i sojusznikom, ale wierzę również, że gdy pomagamy innym, musimy wziąć pod uwagę naszą sytuację gospodarczą — mówi amerykański senator.
"To coś więcej niż tylko kwestia Ukrainy"
Przedstawiciele Ukrainy przybyli na 20. spotkanie formatu Ramstein z listą próśb. Stwierdzili, że Kijów potrzebuje więcej systemów obrony powietrznej i pocisków rakietowych, pocisków dalekiego zasięgu, amunicji artyleryjskiej, nowoczesnych systemów walki elektronicznej i pojazdów opancerzonych. Ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kuleba tłumaczy:
Nie powinno dziwić, że Ukraina potrzebuje więcej pomocy wojskowej od swoich partnerów — i to pomocy dostarczanej szybciej. Zwiększyliśmy naszą własną produkcję obronną trzykrotnie w porównaniu z ubiegłym rokiem i zwiększymy ją sześciokrotnie w tym roku. Skala wojny jest jednak ogromna, dlatego wciąż potrzebujemy dostaw wojskowych od naszych sojuszników.
Ukraina wyszła ze spotkania z nowym pakietem pomocy wojskowej w wysokości 500 mln euro (ponad 2,1 mld zł) od Niemiec i kolejnymi zobowiązaniami ze strony Polski i innych członków proukraińskiej koalicji.
Europejscy sojusznicy znacznie zwiększyli produkcję wojskową i zakupy amunicji z krajów trzecich, aby pomóc Ukrainie wypełnić lukę spowodowaną opóźnieniem w dostarczeniu pomocy ze Stanów Zjednoczonych.
Zdaniem ukraińskiego ministra spraw zagranicznych to jednak nie znaczy, że Kijów nie potrzebuje już wsparcia ze strony USA:
Chodzi o zaufanie do Stanów Zjednoczonych w kwestii wspierania na całym świecie krajów, które przestrzegają tych samych zasad i wartości. To coś więcej niż tylko kwestia Ukrainy.
