Święta utopione w tłuszczu. "Podkładamy sobie prawdziwą bombę"
Smażenie na tym samym tłuszczu, kupowanie gotowców naszpikowanych tłuszczami trans, niekontrolowane ilości majonezu i świątecznych słodyczy. Choć w wielu polskich domach to wielkanocny standard, po takiej biesiadzie może ucierpieć wątroba, trzustka, a nawet mózg. - Takie problemy nie muszą dawać znać o sobie wcześniej i mogą zaatakować znienacka - ostrzega lekarka rodzinna Joanna Pietroń.
1. Za dużo tłuszczu
Świąteczne przysmaki, bez których wielu Polaków nie wyobraża sobie Wielkanocy, w dużych ilościach mogą nam poważnie zaszkodzić, a jednym z głównych winowajców jest tłuszcz. Wbrew pozorom nie chodzi tylko o gotowe produkty ze sklepu, po które sięgamy często z braku czasu, ale też potrawy przygotowywane od podstaw w domu.
- Domowe nie zawsze znaczy zdrowsze, a w święta tym bardziej. Niestety lubimy przesadzać z tłuszczem, wybierając na dodatek ten najbardziej szkodliwy. Chodzi o skład przygotowywanych dań, ale też sposób ich przyrządzenia, który może jeszcze potęgować szkodliwy wpływ na zdrowie - zwraca uwagę w rozmowie z WP abcZdrowie Kamil Paprotny, dietetyk kliniczny.
Warto więc zwrócić uwagę również na jakość produktów i jak najczęściej stawiać na zdrowsze alternatywy.
Dietetyk wskazuje, że jednym z największych błędów, jaki możemy popełnić podczas przedświątecznych zakupów, jest wybór wędlin.
- Niestety tłuszcz mamy we wszystkich produktach, które królują na wielkanocnym stole - od wędlin, przez jajka i sałatki z majonezem, po ciasta i słodycze. Umiar jest tu więc niezwykle istotny, ale może nie wystarczyć. Zwłaszcza że dla wielu osób święta nie kończą się na Niedzieli Wielkanocnej i lanym poniedziałku, ale trwają dłużej, bo dojadamy to, co zostało - dodaje ekspert.
- Bardzo często jest to przetworzone czerwone mięso, które nie tylko ma potencjał rakotwórczy, ale jest źródłem szkodliwych dla zdrowia nasyconych kwasów tłuszczowych. Jeśli nie będziemy czytać etykiet, możemy sobie zafundować podwójną dawkę takich tłuszczy, bo wędliny mają też nierzadko dodatki w postaci tłuszczu wieprzowego - ostrzega dietetyk.
Warto więc stawiać na różnorodność i wybierać też produkty z białego mięsa. W przypadku czerwonego mięsa sprawdzajmy skład i decydujmy się na najprostszy, bez dodatków.
- Tymczasem to najgorszy sposób na przyrządzanie jakiejkolwiek potrawy, bo nie mamy tu zdrowej alternatywy. Każdy tłuszcz ulega utlenianiu, które jest szkodliwe dla całego organizmu, bo sprzyja procesom oksydacyjnym, czyli zwiększa ilość wolnych rodników szkodliwych dla całego organizmu - wątroby, serca, układu nerwowego, nie mówiąc już o zwiększaniu ryzyka nowotworu. Podkładamy sobie prawdziwą bombę - podkreśla Paprotny.
Szkodliwe jest nie tylko smażenie na maśle, ale też tłuszczach roślinnych, jak olej słonecznikowy czy lniany.
- Takie oleje ze względu na zawartość m.in. fitosteroli, będą się utleniały jeszcze szybciej. Przy podaniu na zimno, te związki mają bardzo korzystny wpływ np. na serce, ale jeśli na nich smażymy, stają się problemem - wyjaśnia dietetyk.
2. Smażenie wykańcza serce i mózg
Dodatkowy problem stwarza smażenie, a w wielu domach na wielkanocnym stole ląduje np. smażona kiełbasa czy nawet smażone jajka.
Zwłaszcza jeśli smażymy długo, albo - co jeszcze gorsze - wielokrotnie na tym samym tłuszczu. Nowe badania naukowców z Central University of Tamil Nadu w Thiruvarur w Indiach wskazują, że taki "recykling" może być groźny dla mózgu.
Badacze powiązali spożywanie oleju, który był ponownie używany do smażenia w głębokim tłuszczu z neurodegeneracją, czyli stopniowym obumieraniem komórek nerwowych w mózgu.
Wskazali na wpływ takiego oleju na sieć komunikacyjną między wątrobą, jelitami i mózgiem. Rozregulowanie osi wątroba – jelita – mózg, która odgrywa kluczową rolę w różnych procesach fizjologicznych, może prowadzić do zaburzeń neurologicznych.
- Najlepszym wyborem do smażenia będzie oliwa z oliwek, bo ona nie pali się tak szybko, jak inne tłuszcze ze względu na dużą zawartość polifenoli. Warunek jest jednak taki, że smażymy krótko - dodaje.
3. Sprawdzaj ciasto i majonez
Tłuszcz czyha także w świątecznych wypiekach i słodyczach.
- Jeśli decydujemy się na gotowe ciasta, koniecznie sprawdźmy etykiety, bo zazwyczaj ich skład jest dramatyczny. Do takich wypieków są bardzo często używane tłuszcze, z których mogą powstawać tzw. kwasy tłuszczowe typu trans, jak margaryna czy olej palmowy, które mają działanie aterogenne (przyspieszająą rozwój zmian miażdżycowych w tętnicach - red.) i rakotwórcze. Niestety wiele osób wybiera je też do domowych wypieków. Tymczasem z powodzeniem do wypieków można używać np. oleju rzepakowego czy nawet masła, które jest lepszym wyborem niż twarda margaryny - zaznacza dietetyk.
Polską Wielkanoc trudno sobie też wyobrazić bez majonezu. Niestety często jest on dodawany w nadmiarze m.in. do jajek i sałatek. - Większego problemu, jeśli chodzi o szkodliwość samego tłuszczu, nie ma, jeśli zrobimy majonez sami z oleju i jajek lub jeśli wybierzemy ten ze sklepu, ale właśnie o takim minimalistycznym składzie - wskazuje Paprotny.
Zwraca jednak uwagę, że nie dla każdego dobry będzie majonez wegański, uważany często za zdrowszą opcję.
- Najczęściej do takiego majonezu jest dodawany olej rzepakowy i słonecznikowy. Zdarza się też jednak olej sojowy, który może być problematyczny dla osób z chorobami tarczycy, a konkretnie z jej niedoczynnością, bo soja wpływa na wchłanianie leków - dodaje ekspert.
- Jeśli więc chcemy dodawać majonez, ograniczmy jego ilość. Jeśli dodamy go do jajek, to sos do sałatki przygotujmy na bazie np. oliwy oliwek czy jogurtu, lub odwrotnie - jeśli zależy nam na tradycyjnej sałatce jarzynowej, to postawmy na jajka faszerowane pastą, w której nie będzie majonezu - radzi dietetyk.
Przez brak zdrowego rozsądku przy świątecznym stole, możemy nabawić się poważnych problemów.
- Jeśli przesadzimy z tłustym jedzeniem i, co gorsze, połączymy je z alkoholem "na trawienie", możemy sobie poważnie zaszkodzić. Nie oznacza to oczywiście, że od razu każdy po takim biesiadowaniu trafi do szpitala, ale konsekwencje mogą być poważne - ostrzega w rozmowie z WP abcZdrowie Joanna Pietroń, lekarz rodzinny z Centrum Medycznego Damiana.
U wielu osób może skończyć się na niestrawności czy zwykłym bólu brzucha, ale jeśli mamy predyspozycje do problemów np. z trawieniem tłuszczy, ucierpieć może wątroba i trzustka.
- Może dojść do ataku kolki wątrobowej czy nawet zapalenia trzustki, które jest śmiertelnie niebezpieczne i ze względu na dramatyczny przebieg wymaga natychmiastowej interwencji w szpitalu - zaznacza lekarka.
- Co istotne, takie problemy nie muszą dawać znać o sobie wcześniej i mogą nas zaatakować znienacka. Dlatego zawsze lepiej zachować umiar - podsumowuje dr Pietroń.